Człowiek z sąsiedztwa I – Wywiad z Elą Ordyniec cz. II
6. GDZIE SZUKASZ INSPIRACJI? CO NAPEŁNIA CIĘ NATCHNIENIEM? CO CIĘ MOTYWUJE?
To pytanie
pominę, gdyż, myślę, iż odpowiedziałam na nie w pytaniu 4.
PORANNE PIĘKNO
czarodziejska noc mgłą się ulatnia
niepowtarzalność ze sobą zabierając
w porannym tchnieniu czuć zapach lata
w pyłkach roznoszonych przez pszczoły
przy gorzkim posmaku w kroplach kawy
godziną młodą na tarasie wypijanej
myśli tańczą przy subtelnym śpiewie wiatru
o bezpowrotnym chwili przemijaniu
promienie pieszczotliwie płatki otulają
liście i nieśmiałe zielone źdźbła
ptaki swój codzienny koncert zaczynają
wychwalając głośno nowy cud dnia
ileż piękna ukrytego za woalem poranka
ujrzeć pragnie zachwyt w ludzkim sercu
ileż tajemnic szeptem czułym się objawia
słońcem wynurzając się zza horyzontu...
Autor: Elżbieta Ordyniec
7. CZYM
JEST TALENT? CZYM JEST NATCHNIENIE? SKĄD SIĘ BIORĄ?
Talent i natchnienie, to dwa
różne aspekty. Talent jest darem. To wrodzona zdolność, predyspozycje, które są
indywidualne, niepowtarzalne. Dotyczą one niemalże wszystkich dziedzin –
artystycznych, sportowych, intelektualnych, naukowych. Z talentem się po prostu
rodzimy, nabywamy go niejako w spadku. Później zaś – w miarę możliwości – go
rozwijamy, doskonalimy, pracujemy nad nim. Albo idziemy w drugą stronę –
marnujemy go.
W tym drugim przypadku –
marnowanie talentu, wiąże się najczęściej z niemożnością jego doskonalenia. Nie
mamy warunków albo po prostu czasu, by swoje naturalne zdolności rozwinąć. Inną
sprawą jest nieświadomość posiadania owych zdolności. Często zdarza się, że
dopiero w późniejszym okresie życia, w wieku dojrzałym, człowiek nagle odkrywa
w sobie owe zdolności, dostrzega coś, co tkwiło w nim uśpione przez lata, jako niezaspokojone
pragnienie, tęsknota. W momencie, kiedy człowiek osiągnął już sukces, zwalnia
swój tryb życia, zaczyna wyraźniej dostrzegać to, co dotychczas mu umykało w
pędzie codzienności, zaczyna uważniej się temu przyglądać, zastanawiać się… I
nagle, pewnego dnia z zaskoczeniem stwierdza, że to jest TO.
Inaczej rzecz ma się z
natchnieniem. To po prostu inspiracja, stan nagłego ożywienia, bodziec, wena
twórcza… Źródłem natchnienia może być dosłownie wszystko – obejrzany film,
obraz, usłyszana melodia. Może to być spadający akurat liść, szum deszczu,
odgłos zbliżającej się burzy. Może to być myśl, która właśnie się pojawiła i
natychmiast zniknęła, o ile nie została zatrzymana. Czasem w trakcie
rozmowy słyszymy jakieś zdanie, które w tym, konkretnym momencie, nabiera jakiś
innych niż dotychczas, wymowniejszych kształtów. Owo zdanie, wielokrotnie
przecież słyszane, nagle staje się czymś ważnym, człowiek odczuwa przemożne
pragnienie rozwinięcia go – czy to w poezji, w prozie, czy nawet w całej
książce, a nawet w obrazie, rysunku, rzeźbie.
Ludzki umysł
to coś pięknego. To niesamowita potęga, z czego najczęściej nie zdajemy sobie
sprawy. A szkoda.
8. KIEDY
SIĘGASZ PO PIÓRO? W JAKICH SYTUACJACH?
W chwilach
prawdy. Za takie uważam momenty, kiedy czuję mocniej, niż zwykle. Kiedy ból
ciała, związany z chorobą, jest trudny do wytrzymania. Kiedy samotność daje się
we znaki wyjątkowo dotkliwie. Kiedy cierpi moja dusza, bo rozum podpowiada, że
nie mogę nic zrobić, albo zrobić mogę niewiele. Piszę także, kiedy jestem
szczęśliwa – takie chwile zdarzają się najczęściej. Z natury jestem optymistką.
Widzę świat w barwach – inaczej, niż większość ludzi. Jestem nadwrażliwcem.
Kocham życie, cenię i lubię ludzi, ale… się ich boję, niestety.
Ma to związek z
doświadczeniami, z przeszłością, z moją chorobą. Mogę zatem śmiało powiedzieć o
sobie – jestem prawdziwa w swoich wierszach, jestem wiarygodna. Piszę dla
siebie. A jeśli mój wiersz spodoba się innym – tym lepiej. Taka motywacja jest
mi też potrzebna. Mam wówczas poczucie, że robię coś dobrego nie tylko dla siebie,
dla innych także. Pokazuję czytelnikowi inny, swój indywidualny świat, dając mu
jednocześnie poczucie zrozumienia, akceptacji i empatii. Czytelnik czuje, że w
swojej inności, w swoim cierpieniu i szczęściu – nie jest sam.
9. CO
CI PRZESZKADZA W PISANIU?
Hałas. Nie
napiszę wiersza w hałasie. Moja poezja autentycznie powstaje w ciszy. Bo ja
żyję naprawdę w świecie ciszy. I skupiam się maksymalnie na doznaniach coraz
bardziej obcych w dzisiejszym świecie – na zapachach, sile dotyku, ostrości
widzenia, dostrzegania ukrytych aspektów codzienności.
Potrafię
wyraźniej niż inni odczytać emocje w oczach człowieka, w jego mimice, gestach.
Znam podstawy języka migowego. Porozumiewanie się ze środowiskiem ludzi
niesłyszących nie stanowi dla mnie problemu. Ten właśnie świat, świat ciszy –
zachwyca mnie najbardziej.
Jest piękny! I
jakże inny, niepowtarzalny...
10.
JAK SOBIE RADZISZ ZE ZNIECHĘCENIEM?
Odpuszczam.
Niczego nie robię na siłę. Życie nauczyło mnie pokory. Co ma się wydarzyć – i
tak się przecież wydarzy.
Przyśpieszanie
biegu wydarzeń nie ma sensu. Idę na spacer – długi spacer. Uwielbiam samotne
wędrówki, z obiektywem w dłoni. Fotografia to moja druga pasja. Nie potrzebuję
do tego profesjonalnego sprzętu, ani specjalnej znajomości zasad fotografii.
Odbieram świat naturalnie – bez zbędnego wysiłku, starań i niepotrzebnych
domysłów. Dla mnie każda chwila, dzień – jest darem.
Szczególnie cenię
sobie nocne wędrowania – w ciszy, w atmosferze udawania się na spoczynek. Pokochałam
samotność w takich chwilach. Tylko ja, świat i Bóg.
11.
JAK ROZWIJASZ SWÓJ WARSZTAT POETYCKI?
Czytam – książki,
prozę i poezję innych autorów, biorę udział w konkursach i warsztatach
poetyckich. Obserwuję reakcje swoich czytelników, rozmawiam z nimi. Dowiaduję
się od nich, czego najbardziej potrzebują. Dopasowuję swą wiedzę do wyznawanych
przez siebie wartości i w tym kierunku idę dalej, pamiętając przy tym, że każdy
jest inny i nie tracąc własnej tożsamości, indywidualności. W życiu kieruję się
mottem: Niewiedza może być błogosławieństwem.
Nigdy też nie
jest za późno, by w deszczu nauczyć się tańczyć.
12.
TWOJE KSIĄŻKI POETYCKIE – JAK POWSTAŁY? O CZYM
SĄ? DLACZEGO TAKIE, A NIE INNE WIERSZE?
Jak już
wspomniałam, wersy zaczęłam pisać wiosną 2015 roku. Ponad rok później, w maju
2016 roku stworzyłam autorską na portalu społecznościowym Facebooku „Cicha
poezja”, skąd udostępniałam wiersze do grup poetyckich – na tymże portalu.
Spotykały się one z ogromną sympatią i niemałym zainteresowaniem.
Wyróżnienia
czytelników, ich ciepłe słowa oraz nagrody z warsztatów poetyckich motywowały
mnie i zachęcały do podniesienia jakości swoich wierszy. Dostałam także
zaproszenie od dwóch wydawnictw.
Zaczęła we mnie
wówczas kiełkować myśl o wydaniu własnego tomiku. Miałam już za sobą debiut w
postaci antologii „W deszczu słów”. Ta myśl w krótkim czasie stała się moim
marzeniem. Pięknym marzeniem. A ponieważ
uznałam, że marzenia są po to, by w miarę możliwości je spełniać, zaczęłam
zmieniać je na pragnienie.
We wrześniu 2016
roku napisałam do wydawnictwa „Novatorja” w Łodzi – odpowiadając na jego
zaproszenie. Miesiąc później zaczęły się prace.
Mój pierwszy
tomik „Słowa ciszą malowane” został wydany bardzo szybko – w styczniu 2017 r. w
nakładzie 100 egzemplarzy.
„Słowa ciszą
malowane” to zbiór wierszy nawiązujących przede wszystkim do natury, przyrody i
związanych z nią aspektów przemijania. Nic przecież na tym świecie nie jest nam
dane raz na zawsze. Warto zatem dostrzegać drobiazgi w naszym codziennym życiu,
cenić chwile…
Strofy oparte są
na moich doświadczeniach, obserwacji życia, przyrody, ludzi. Piękno, które nas
otacza, warte jest opisania, namalowania słowami...
Wiersze w tomiku
nawiązują także do duchowego wymiaru naszego człowieczeństwa. Wdzięczność za
wszystko, czego doświadczam – także za ból i cierpienie – jest, moim zdaniem,
potrzebna. Opisuję ją w modlitwach ujętych w strofy, które można także
zaśpiewać, np. „Na niebo spoglądam”. Swoją refleksją staram się, chociaż na
chwilę, zatrzymać czytelnika, zaprosić go do złapania oddechu, uspokojenia
swoich myśli i zastanowienia się nad tym, co, tak naprawdę, jest ważne – dla
niego, dla innych, dla tych, których kocha, których spotyka na swojej
codziennej drodze...
Dlaczego książka?
Bo nic, żadna technika, komputer – nie zastąpią jej dotyku, szorstkich kartek,
gładkiej okładki, zapachu drukowanych stron. Książkę można wziąć do rąk –
zawsze. Można mieć ją przy sobie, czytać w podróży, na ławce w parku… Można do
niej wracać.
Moim zdaniem,
książki posiadają duszę, czego nie można powiedzieć o technice.
Głównym celem
wydania mojego tomiku, było udowodnienie sobie, że ja też mogę, że potrafię.
Pamiętam moment
wzruszenia, kiedy wzięłam do ręki piękną oprawę… Nie mogłam wówczas nic
powiedzieć, drżały mi dłonie. Z trudem docierało do mnie, że to jest MÓJ tomik,
że w nim są MOJE wiersze.
Dzięki poezji,
także swojej, zrozumiałam, że ja również – jak każdy z nas – mam swoje zadanie
do spełnienia, swoją rolę w świecie. Bo przecież wszystko w życiu jest po coś,
zdarza się dla nas, ma swój czas…
13.
BIOGRAM – KILKA SŁÓW O…
Ela ordyniec (ur.
1967 r.), mieszkanka Torunia. Posiada wykształcenie średnie ekonomiczne.
Skończyła kurs dla sióstr pogotowia PCK. Przez pewien czas pracowała w
szpitalu, gdzie opiekowała się osobami starszymi. Zna podstawy języka migowego.
Żyje pomiędzy światem ludzi Głuchych, a światem słyszących. Jest żoną i matką.
Interesuje się
psychologią, teologią, fotografią, poezją i problematyką osób żyjących w
świecie ciszy. Kocha zwierzęta (szczególnie konie), góry, naturę, książki i
dobre kino. Optymistka z natury.
Linki do mojej
autorskiej strony:
Komentarze
Prześlij komentarz